czwartek, 20 lutego 2014

Prologue

  PROLOGUE  


    Pewnie każdy z was kojarzy powieść Williama Szekspira "Romeo i Julia", prawda? Phi, każdy ją zna, a jak nie to kojarzy...
    A czy nie zastanawialiście się chociaż raz jak to jest? Mieć zakazaną miłość? Nikt nie pozwala ci kogoś kochać, ale ty nie możesz, bo tą osobę tak mocno darzysz uczuciem zwanym "miłością"? W tych czasach, może, już taka prawdziwa miłość nie istnieje. Jest mało przypadków... Jednak jest... Istnieje... 
    Może najpierw wyjaśnijmy co to jest "miłość"? 
    Miłość - zjawisko kiedy na widok kogoś, serce zaczyna szybciej bić, w żołądku zaczynają wirować motylki, a mózg wariuje, w niektórych przypadkach pojawiają się rumieńce. 
    Chyba każdy człowiek doświadczył tego chociaż raz w swoim życiu... Chyba każdy wie o czym mówię...
    Ale jestem niekulturalny! Nie przedstawiłem się! Ale ze mnie gapa! 
    No to od nowa...
    Jestem Harry Styles, mam 18 lat i pochodzę ze słynnego zespołu One Direction, kojarzycie? Hah, przecież każdy nas kojarzy... Jesteśmy znani... Niestety, aż za bardzo... Każdy fotoreporter śledzi nasz każdy ruch, a najbardziej mój... Czekają, aż przytrafi się nam jakaś wpadka i dodają do zdjęcia jakąś wymyśloną historyjkę, tylko po to by zarobić pieniądze... 
    To smutne, bo prawie każdego roku, muszę mieć jakąś dziewczynę, a nie mogę kochać kogoś kogo naprawdę kocham... Może spółka, która się nami "opiekuje", nie może zaakceptować tego, że "tym kimś" jest... mężczyzna?
     Tak, kocham mężczyznę... To dzięki niemu chcę mi się wstać, chcę mi się oddychać, uśmiechać, stąpać po tej chemicznej, szarej ziemi... Dzięki niemu JESZCZE żyję. Nie wiem czy bym wytrzymał bez niego, zapachu perfum, których używa, uśmiechu, jego żartów, jego oczu... ust... 
     Nie wiem czy ktoś z czytających  to zaakceptuje, że jestem biseksualny... Może będzie po połowie? Może będzie większa przewaga nienawidzących mnie? A może... ktoś mnie będzie bronił? Przecież jestem normalnym człowiekiem! Tylko kocham osobę tej samej płci... 
     Myślicie, że jest mi łatwo?! 
     Patrząc na mojego ukochanego Louis'ego z jakąś inną dziewczyną, która NIE zasługuje na jego serce? Ja go pokochałem pierwszy... Ja go znam dłużej... Wiem jakie ma wady, wiem ile łyżeczek cukru słodzi do herbaty, wiem jaką ma historię każdy jego tatuaż, wiem, że czasem mówi swoim słodkim głosem przez sen rzeczy, których nikomu by nie powiedział, znam każdą jego tajemnicę i nikomu ich nie powiem, nawet gdyby mi dali największe skarby świata, moim skarbem jest Louis i nigdy nie wydam jego tajemnic...
     Często płaczę... Aż nazbyt często... Zazwyczaj po wywiadach, kiedy wracam do domu i przypominam sobie, że Louis mówi: "Mam wspaniałą dziewczynę. Jest nią Eleanor.", wtedy siadam na kanapie i zaczynam płakać jak małe dziecko, któremu zabrano lizaka. 
     Czasami się zastanawiam, dlaczego nie zastosuję czegoś takiego jak... żyletka? Od razu poczułbym się lepiej... Louis i tak by mi nie pomógł, chyba go nie obchodzę... Ostatnimi czasy nawet zwykłego cześć nie mówi... Może mnie już nie kocha? Może jego serce jest zajęte przez tą pustą dziewczynę, która tylko gra jego drugą połówkę?
     Już powoli zapominam, że kiedyś spaliśmy w jednym łóżku, wtuleni... Robiliśmy śniadanie (co zawsze kończyło się bitwą na mąkę)... Oglądaliśmy filmy romantyczne... Czasami śni mi się, że jestem z nim, siedzimy na kanapie i Louis ujmuje moją dłoń. Tylko to.. Żałuję, że to tylko sny... 

     Żałuję, że jestem sławny... Ale są tego dwa plusy... Jeden - nie znałbym Louis'ego... Mojej miłości...  Drugi - uratowałem moją przyjaciółkę...
     Ten drugi plus już wyjaśniam... 
     Mam jedną przyjaciółkę, która mnie rozumie, wie co czuję, ona sama też to przechodzi... Ma na imię Hayzel... Gdybym nie zaproponował Simonowi (menadżerowi One Direction), żeby była naszą gitarzystką, byłaby pewnie na najniższej warstwie... Byłaby narkomanką, alkoholiczką... może prostytutką? Nie wiem...
     Ta opowieść będzie przedstawiać historię moją, Louis'ego, Hayzel i Niall'a, próbując się zbuntować spółce (której jak wcześniej wspominałem) się nami "opiekuje"... Ja kończę... Nikt nie może zauważyć, że to piszę, a słyszę kroki na dole... 


__________________________________________________________________


Mamy prolog! :) 
Myślę, że wam się spodoba :)... 
Pracowałam nad nim z parę godzin, to się nazywa mieć wenę! :D  
I pamiętajcie coś ważnego: 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
     
   

     





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz